Witajcie ponownie kobietki! :)
W ten jakże zimny i ponury zimowy dzień, zwany Blue Monday ( najbardziej depresyjny dzień w roku), postanowiłam delikatnie poprawić sobie humor. Czy jest coś lepszego na poprawę nastroju od kupienia sobie małych przyjemności?
Ot, po ostatniej wizycie u kosmetyczki, postanowiłam zadbać o zimowo przesuszoną skórę. W tym celu zakupiłam kilka rzeczy.
Maseczki!
Najlepszy sposób na chwilę relaksu podczas domowego SPA.
Oczyszczające, nawilżające, regenerujące, i pod oczy ( jestem bardzo ciekawa ich efektu). W kolejnych postach możecie się spodziewać recenzji ów zakupów :) Już się nie mogę doczekać, aż je zastosuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz