sobota, 28 marca 2015

Paznokcie żelowe z hybrydą - za i przeciw.

Witajcie ponownie.

Część z Was zapewne zastanawiała się kiedyś nad paznokciami żelowymi i nie mogła podjąć decyzji. Ja się ostatnio zdecydowałam i co z tego wynikło? Wnioski poniżej.

Pazurki zrobiłam u koleżanki, która otworzyła sobie niedawno salon kosmetyczny. Salon Beauty Line na ul. Gabrieli Zapolskiej, serdecznie polecam - pełen profesjonalizm i świetna obsługa. To by było na tyle mini kryptoreklamy, przejdźmy do rzeczy ;)

Miałam już dość połamanych krótkich paznokci, więc pobiegłam do salonu po pomoc. Nie sądziłam, że przy tak dramatycznej długości ( płytka nie wystawała ponad opuszek), będzie się w ogóle dało coś z nimi zrobić. A jednak - udało się - przedłużenie na żelowej formie i hybryda dały radę. Efekt powalający! 


Tak wyglądały dnia pierwszego.

Nie mając przez dłuższy czas długich paznokci, musiałam się na nowo do nich przyzwyczaić, czego na pewno nie ułatwiał mi ich migdałowy kształt. Najgorszym koszmarem było wyciąganie soczewek z oczu - opatentowałam to dopiero po tygodniu. Przez pierwszy tydzień uważałam na paznokcie bardzo, bojąc się, że... odpadną lub się złamią. Nic bardziej mylnego! Nie dość, że trzymały 3 tygodnie, to jeszcze tak mocno, że jak kilka razy się dość porządnie uderzyłam w palca / zawadziłam paznokciem, żel nadal się trzymał! Jedynym minusem tego był koszmarny ból - paznokieć jest bardziej giętki niż żel, który jest bardzo twardy. Pod wpływem uderzenia ból jest więc kilkukrotnie większy, niż w przypadku zawadzenia paznokciem naturalnym.

Po 2 tygodniach i 5 dniach, mój odrost wyglądał tak:


Jak widać na załączonym obrazku - gigantyczny. Nadeszła więc pora, aby je zdjąć. Poszłam z zamiarem zdjęcia żelu i nałożenia samej hybrydy na paznokcie naturalne. Okazało się jednak, że pomimo dużego odrostu... paznokcie wcale jakoś bardzo długie nie są. Koleżanka postanowiła więc zostawić żel, opiłować go i nałożyć hybrydę. Po tym zabiegu ich wygląd zmienił się następująco:


Złoto + beż i zmieniony kształt - z migdałka na owal. Zdecydowanie krótsza i zarazem wygodniejsza wersja. Mam ją do teraz.

Podsumowując:

+ wygląd !!! 
+ trwałość - wbrew przekonaniom niektórych osób, nie są dobre tylko na "okazje" bo łatwo je złamać - ja w nich szlifowałam drewno i malowałam meble - i ani uszczerbku,  o złamaniu już nie mówiąc!
+ wygoda - nie trzeba myśleć co kilka dni o malowaniu 
+długie pazurki się do wielu rzeczy przydają! ;)

- bolesność w przypadku mocniejszego zahaczenia paznokciem o cokolwiek
- monotonia kolorystyczna ( 3 tygodnie ten sam kolor lakieru)
- kształt migdałka przeszkadza w niektórych czynnościach ( ale to kwestia wyboru kształtu)

Generalnie jestem bardzo z nich zadowolona i polecam żel i hybrydę każdej z Was. Po ich ściągnięciu napisze post o kondycji paznokci po takiej przygodzie... mam nadzieję, że nie skończy się na amputacji połowy płytki ;p

Do zobaczenia na blogu!


wtorek, 24 marca 2015

Mój hit absolutny - krem do rąk Neutrogena

Witajcie!

Poniżej przedstawię jedno z mazideł, bez których nie wyobrażam sobie życia. 

Krem do rąk i paznokci Neutrogena


Używam go już od kilku dobrych lat i nie wyobrażam sobie zastąpienia go innym ( choć wielu próbowałam). Krem ma świetną konsystencję - nie jest ani zbyt płynny, ani zbyt "wazelinowaty". Zapach delikatny, prawie neutralny, a więc nie wysusza ( im więcej substancji zapachowych, tym bardziej wysuszające działanie mają kremy). Krem nie tylko świetnie nawilża dłonie, ale też wzmacnia paznokcie. 

Skład, jak podaje producent:


Jak widzimy, na pierwszym miejscu niestety woda i gliceryna, pantenol i alantonina dopiero na dalszych pozycjach, co oznacza, że jest jej zdecydowanie mniej w stosunku do reszty składników. Alantonina jest pochodną mocznika, a ten z kolei jest składnikiem kremów do rąk, którego należy szukać, jeśli chcemy uzyskać efekt wygładzenia i nawilżenia.

Cena produktu zachwycająca nie jest, bo waha się w granicach 13-15zł za tubkę. Myślę jednak, że za dobrą jakość można tyle zapłacić.

poniedziałek, 23 marca 2015

Inspiracje remontowe

Podczas przeglądania zasobów Internetu w poszukiwaniu inspiracji do przerobienia mojej sypialni, natrafiłam na wręcz genialną stronę! Nie wiem, czy już o niej słyszeliście, ale jeśli do tej pory nie (tak jak ja), to warto zaglądnąć - http://www.homebook.pl/  .

Strona poświęcona jest wszelkiego rodzaju inspiracjom dekoratorsko/budowniczym , które podzielone są na grupy tematyczne. I tak, mamy do wyboru na przykład: metamorfozy, sypialnie, kuchnie, dekoracje, a nawet wnętrza publiczne. Witryna prezentuje nam projekty, które pochodzą od osób prywatnych lub biur projektowych. Żałuję, że na nią nie trafiłam wcześniej!


Pomocny jak zwykle okazuj się również znany i lubiany Pinterest. Jego już chyba większość z Was zna, ale jeśli nie, to również zdecydowanie polecam - znajdziecie tam nie tylko inspiracje do domu, ale też fryzury, manicure, makijaż i wszelakie różności.


sobota, 21 marca 2015

Kochamy Super-Pharm za Dni Lifestyle ;)

Jak już zapewne spora część Was wie, w dniach 17-18.03, można było upolować kilka zacnych kosmetycznych marek z 50% zniżką w drogeriach Super-Pharm, posiadając kartę LifeStyle. Uwielbiam tego rodzaju ichniejsze promocje. Tym razem przecenione były marki m.in. Rimmel ( wszystko do makijażu), Maybeline, Dermedic, Biosilk i La Roche - Posay. Poniżej przedstawiam rzeczy, któe udało mi się "upolować" cenowo w owych dniach. 


Ostatnio zakochałam się w marce Dermedic - dermokosmetyki, które cenowo nie odbiegają od normalnych, a jakościowo wg. mnie wypadają bardzo dobrze. Około miesiąca temu zakupiłam ( również w SP) płyn micelarny do cery suchej - jak dla mnie bomba! Opakowanie kupione wtedy ( 200ml) służy mi do tego stopnia, iż postanowiłam zakupić w Dniach Lifestyle pojemniczek 400ml ( za około 15zł, po 50% obniżce). Zakupiłam też krem pod oczy tej marki, mocno wygładzający - Regenist - jest świetny! Działa tak, jak tego oczekiwałam - sińce usunięte, a pierwsze zmarszczki wygładzone.

Rimmel skusił mnie na 2 szminki ( jedną nude nr 700, a drugą różową 006), każda po obniżce za około 10zł. Obydwie świetne, kolor utrzymuje się na ustach dość długo, jednak konsystencją i zapachem bardziej odpowiada mi 006. Kończący się tusz (również Rimmela) zastąpiłam nowym - ScandalEyes Extreme Black. Uwielbiam tusze ScandalEyes, więc ten zakup nie był żadną nowością. 

Poza pomocjami -50%, zaopatrzyłam się również w serum Long4Lashes, firmy Oceanic które chciałam kupić już od dawna, za jedyne 39zł - normalnie cena dochodzi do około 70zł. Jestem bardzo ciekawa efektów! Balsam Balmi kupiłam, żeby przetestować inne warianty smakowe - poprzednio miała miętowy i był przepyszny :) Malinowy, zakupiony teraz, też niczego sobie - pachnie jak guma balonowa! No i na koniec moja ulubiona pasta do zębów - Blanx - absolutny must have, zwłaszcza po takiej cenie jak 13,90!

Zakładajcie kartę Lifestyle kobietki - warto!