Odwiedzając wczoraj Rossmana w wiadomej sprawie ( -49% na kredki, eyelinery i tusze), nie omieszkałam zakupić również mojego najnowszego ulubionego kosmetyku - peelingu i maski do dłoni Perfecta SPA. Kupiłam go jakieś 2 tygodnie temu, z ciekawości. Cena bardzo niska - 1,89zł na promocji. Ku mojemu zdziwieniu, działa świetnie! Po zabiegu moje dłonie były delikatne jak u niemowlaka i cudownie pachnące. Idealny zabieg przez wykonaniem manicure - dodatkowo zmiękcza skórki. Peeling wykonuje się masując około 5 minut, następnie po jego zmyciu nakłada się maskę na około 15 minut i resztę wmasowuje w ręce. Taka kuracja szczególnie przyda się dłoniom szorstkim, zniszczonym od codziennych obowiązków domowych, wspomaganych detergentami i gąbko-myjkami ( ehhh aż strach pomyśleć jak wyglądają dłonie po cotygodniowym myciu np. łazienki :( )
Polecam każdej z Was taki zabieg - poczujecie się jak po wizycie w renomowanym salonie manicure SPA :)
Niestety, efekt uzyskany przeze mnie poprzednio został niszczony, ponieważ nie mogłam znieść rudych odblasków na włosach :) Pofarbowałam je więc FARBĄ o kolorze czekolady. Nie chciałam zabarwiać ich szamponem na 24 mycia, ponieważ czytałam, że w połączeniu z dekoloryzatorem te szampony potrafią nawet dać w efekcie na głowie kolor zielony.
Dwa miesiące temu ponownie zdecydowałam się na odbarwianie. Oczywiście znowu poszedł w ruch Renee Blanche, potem pofarbowałam na średni brąz - gdyby nie fakt, że włosy były dalej rude, wszystko by było w najlepszym porządku. Nie mając już siły do wywabiania, zdecydowałam się na odważniejszy krok. Kupiłam rozjaśniacz firmy Joanna.
Efekt rozjaśniania być powalający. Na głowie zrobił mi się kolor marchewkowy w połączeniu z rudym i blondem u nasady. Generalnie tragedia. Chcąc to naprawić, a mając pod ręką tylko szampon na 24 mycia w kolorze jasnego brązu, natychmiast go nałożyłam na głowę. Potrzymałam 30 minut i po zmyciu, na głowie oczywiście ukazał mi się znienawidzony kolor czarny ( odcień trochę jaśniejszy, może trochę wpadający w czekoladę). Ku mojemu zdziwieniu ( a myślałam, że to nie nastąpi), kolor zaczął się z dnia na dzień wypłukiwać. Wypłukiwał się stopniowo, aż w końcu..... moim oczom ukazał się mój naturalny, upragniony mysi brąz! Obecnie, nie farbuję już włosów od ponad miesiąca, odrostów mi nie widać, a to oznacza, że wreszcie trafiłam na mój naturalny kolor :) Wygląda on tak:
W świetle, w którym robione było zdjęcie niestety nie wygląda to do końca tak jak w rzeczywistości, u nasady włosy wyglądają na ciemne ( a nie są :) ). I przede wszystkim nei mam rudych refleksów. Jak widać - niestety - włosy uległy sporemu zniszczeniu, ale walczę o ich dobrą kondycję maseczkami. Najważniejsze, że nie będę już ich musiała torturować farbami i szamponetkami.
Przez kolejne tygodnie, poszczególne kosmetyki będą o 49% tańsze:
- pudry, korektory, róże, podkłady 22 kwietnia do 27
kwietnia - tusze, cienie, kredki, eyelinery 28 kwietnia do 4 maj - szminki, kredki do ust, lakiery, produkty do paznokci 5 maja do 11 maja
Zbieramy więc fundusze i lecimy na zakupy, robić kosmetykowe zapasy! :)
Już za niedługo dwie dość ważne imprezy, a moje paznokcie wołają o pomstę do nieba! To, co się z nimi zaczęło dziać po Sylwestrze przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jeszcze w grudniu wyglądały tak
( uwaga - o nie są tipsy, ani żele! ;) ) :
Genialnie długie, mocne i sprawiające, że panie w salonie ManiPedi się nad nimi wręcz rozpływały, pytając jak ja to robię, że mam takie paznokcie. Nie wierzę w przesądy, ale chyba właśnie wtedy rzuciły na nie urok ;p Od wizyty w salonie przed Sylwestrem, paznokcie zaczęły łamać się po bokach ( już wtedy jeden był pęknięty, ale dostałam na niego łatkę z akrylu i trzymała się około 2 tygodni) i tym samym całe musiałam piłować.
Obecnie, moje paznokcie zamiast zdobić, szpecą! Wyglądają tak:
Aż mi się nie chce na nie patrzeć. Od dzisiaj, mam trzy tygodnie na doprowadzenie ich do stanu z grudnia. Czy mi się uda? Mam nadzieję, że tak.
W tym celu, zakupiłam odżywkę polecaną przez wszystkie Bloggerki - Eveline - przy czym nowszą jej wersję, bo 9 w 1, a nie 8 w 1 ( sądzę, że w działaniu i tak są podobne). Olejek do skórek i paznokci Sally Hansen już miałam wcześniej i go stosowałam ( jak sobie o tym przypomniałam), natomiast teraz mam zamiar stosować go regularnie. Łącząc obydwa kosmetyki oczekuję efektu wzmocnienia - to po pierwsze, stymulowania wzrostu płytki paznokcia i wygładzenia skórek, które niestety są tragicznie poszarpane.
Co wyjdzie z moich starań, pokażę za około dwa tygodnie ( tyle należy stosować odżywkę Eveline, nakładając ją warstwami, żeby kuracja dała efekty).
Już niebawem opinie rzeczy na obrazkach ( czyt. moich nowych zdobyczy) / miejsc w których jadłam i mi smakowało /ciast które upiekłam i... nawet wyszły ;) )
Fitness jest bardzo fajnym pomysłem dla tych z nas, które nie lubią monotonii i wykonywania non stop jednej i tej samej formy aktywności fizycznej. Ostatnimi czasy kluby fitness wymyślają coraz to nowsze formy zajęć, wręcz można się w nich pogubić! Wyjaśnijmy sobie więc kilka nazw, występujących najczęściej.
Zumba - zajęcia fitness będące połączeniem tańców latino oraz klasycznych układów fitness. Uczestnicy wykonują pod okiem instruktora choreografie taneczne, mając przy tym ogrom zabawy i wyzwalając pozytywną energię. Instruktor zumby powinien być na tyle energiczny, aby zachęcić wszystkich do wspólnej zabawy i umacniania swojej samooceny. Podczas godziny takich zajęć spalamy nawet 500kcal!
ABT - abdominal, buttocks, thighs, czyli brzuch, uda, pośladki. Zajęcia nastawione na spalanie tkanki tłuszczowej i rzeźbienie dolnych partii ciała - pośladków, ud i brzucha. Mogą być urozmaicone np. użyciem gum, ciężarków lub piłek. Rozpoczynają się rozgrzewką, natomiast drugą część stanowią ćwiczenia statyczne.
Pilates -zajęcia mające na celu koncentrację oraz odprężenie ciała oraz ducha. Zawierają czasami elementy jogi, głównie oparte na strechingu. Wzmacniają mięśnie głębokie brzucha oraz okolic ud.
Step - forma fitnessu wykonywana na przyrządzie przypominającym schodek/stopień. W rytm muzyki na step wchodzi się oraz z niego schodzi, skacze i obraca. Zajęcia idealne na spalanie tkanki tłuszczowej, rzeźbienie ud, łydek i pośladków. Występują różne jego odmiany np. power step - z hantlami, dla bardziej zaawansowanych, zumba step - połączenie zumby i stepu.
Pump - zajęcia z użyciem hantli lub sztang. Nastawione na budowanie wszystkich partii mięśniowych ( a nie tak jak by się wydawało, tylko rąk). Stabilne, ale wykonywane też w określonym rytmie.
TBC - czyli skrót od Total Body Conditioning - zajęcia wzmacniające mięśnie i poprawiające kondycję. Zazwyczaj z użyciem stepu i/lub hantli. Wykonywane w rytm muzyki. Rzeźbią każdą partię ciała.
TRX - zajęcia z wykorzystaniem gum podwieszonych na suficie. Wzmacniają każdy mięsień, poprzez pracę z ciężarem ciała. Forma fitnessu poprawiająca sprawność ogólną.
Body Art - połączenie elementów pilatesu i jogi. Odprężające pozycje do relaksującej muzyki, rozciągające i wzmacniające mięśnie, o których istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia! Idealne zajęcia dla osób zestresowanych i spiętych :)
Moja ulubiona forma?
Dla rozrywki Zumba, dla odprężenia BodyArt, natomiast dla rzeźby ABT :)
Będąc ambasadorką Streetcom ( portalu poświęconego opiniom na temat testowanych przez Ambasadorów produktów oraz opinii otoczenia na ten temat - tzw. marketing rekomendacji ), otrzymałam w dniu dzisiejszym paczkę ambasadora z produktami marki Playboy.
Szczerze - na początku nie myślałam, że tego typu portale w ogóle "działają" i czy moja aktywnośc na tym polu faktycznie przyniesie skutki. Streetcom mnie totalnie zadziwił - już w pierwszej kampanii, do której się dostałam, otrzymałam gratis pizzę od mBanku w wybranym lokalu Dominium ( która swoją drogą była pyszna!). Wszystko to tylko i wyłącznie za zbieranie opinii o produkcie, dla którego przeprowadzana jest kampania. Uwielbiam testować i poznawać nowe rzeczy - kosmetyki w szczególności - więc paczka od Playboy'a mnie niezwykle uszczęśliwiła. Pomijam już fakt, iż produkty mają świetne :) Balsamy mają zapach przecudny, bardzo fajnie nawilżają i mają bardzo miły dla oka design. Pozwalają się poczuć prawie tak seksowanie, jak dziewczyny z rozkładówki! ;D Gdyby ktoś chciał przetestować i podzielić się swoją opinią ze mną - zapraszam (oczywiście osobiście ;p )! Mam do rozdania próbki tego kosmetyku ( w zamian za rzetelną opinię na jego temat :) ).
Podsumowując - polecam zarówno portal Streetcom, jak i kosmetyki Playboy.
Kilka dni temu przyszły moje dwa nowe cudeńka z Amazon.co.uk. Na prostownicę polowałam już od dłuższego czasu, natomiast suszarka była zakupem spontanicznym.
Zakupem pierwszym jest prostownica firmy Babyliss - Elegance Pro 230 2098bu
Kolor przepiękny - zdechły róż, połyskujący. Funkcja, jakiej poszukiwałam, a znalazłam w tej prostownicy to przede wszystkim jonizacja, która powoduje, że włosy nie puszą się przez dłuższy czas, nie elektryzują się, i są idealnie proste. Na plus zdecydowanie piękny pokrowiec - różowy, bez problemu może służyć jako kopertówka oraz podkładka termiczna. Jedynym minusem jest brak wyświetlacza LED, który pokazuje temperaturę, ale jako że prostuję włosy i tak na jej najniższym położeniu ( w tym przypadku jest to 160 stopni), więc nie jest mi to jakoś niesamowicie potrzebne. Przydał by się również przycisk/klips blokujący zamkniętą prostownicę. Koszt: 28 funtów, czyli około 140 złotych.
Drugim moim zakupem w ostatnim tygodniu była suszarka. Tym razem mój wybór padł na markę Remington, a konkretnie model D5020.
Na Amazon.co.uk zapłaciłam za nią 24 funty, czyli około 120zł. W Polsce jest nieco tańsza - kosztuje około 90zł, ale w związku z voucherami upominkowymi które posiadałam właśnie na Amazon, a które musiałam na coś spożytkować, skierowałam się z moim zakupem właśnie na ten portal aukcyjny. Generalnie jak na tą cenę, suszarka ma dość dużą moc - 2200 W, czyli dokładnie tyle, co Philips, którego również posiadam, a jest znacznie cięższy i kosztował około 150zł ( model HP 8183). W porównaniu z moim ukochanym Philipsem, suszarka ta jest równie funkcjonalna - również posiada możliwość zimnego nawiewu oraz funkcję turbo. Funkcją, której również poszukiwałam w mojej drugiej suszarce, a posiada ją ta, którą już mam, jest jonizacja. Włosy się nie elektryzują ( co prawda kopią nas później różne dziwne rzeczy, jak np stacyjna w samochodzie, bo my przejmujemy jony, które eliminuje suszarka na włosach ;p) i się mniej puszą - cud miód :)