czwartek, 29 września 2016

TESA Powerstrips - kampania Streetcom #tesa #powerstrips #streetcom

Witajcie!

Po raz kolejny ( za co serdecznie dziękuję portalowi Streetcom), dostałam się do kampanii rekomendacji świetnego produktu. Tym razem jest to produkt marki TESA - taśmy montażowe.


Miałam już okazję sama przetestować produkt i powiem tyle - sprawdza się w 200% ! W szczególności taśmy przezroczyste - coś niesamowitego. Wyglądają bardzo ciekawie i kreatywnie, a na dodatek estetycznie.


Widzicie na tym zdjęciu taśmę montażową? Nie. No właśnie! Co więcej - koniec ze zdrapywaniem paznokciami, ciepłą wodą i innymi możliwymi sposobami starego kleju z płytek. Z TESA Powerstrips ściągnięcie plastra jest dziecinnie proste. Tak wygląda ściąganie zwykłej taśmy:


Uh, paskudztwo. Na pewno większość z Was miała problemy ze ściąganiem tego typy taśm. A jak wygląda ściąganie taśmy TESA?


Pociągnąć za brzeg i po problemie! Taśma schodzi od razu, za jednym pociągnięciem i bez zdzierania.

Jedno z lepszych rozwiązań domowych, jakie ostatnio widziałam!

wtorek, 27 września 2016

Rossmann -49%

Dobra nowina!

Znów rusza nasza ulubiona promocja w Rossmannie, a mianowicie -49% na wybrane produkty. Znowu możemy zrobić zapasy na pół roku ;D

Promocja będzie się przedstawiała następująco:

- 30.09.2016 do 05.10.2016  - 49% na szminki, błyszczyki, kredki do ust, lakiery i produkty do pielęgnacji paznokci
 - 06.10.2016 do 11.10.2016 -49% na tusze do rzęs, cienie do powiek, kredki do oczu, eyelinery
- 12.10.2016 do 17.10.2016 -49% na odkłady, pudry, róże, bronzery, korektory do twarzy.

Na zakupy! :D


Znalezione obrazy dla zapytania rossmann

niedziela, 25 września 2016

SUPER-PHARM -50% na kosmetyki i akcesoria do makijażu oraz lakiery do paznokci

UWAGA!

Nie wiem, czemu dopiero dzisiaj, dowiedziałam się o promocji -50% na wszystkie produkty do makijażu w drogeriach Super-Pharm, ale mam zamiar od razu po pracy jechać i uzupełnić zapasy! :)

Promocja trwa do 2.10 i obowiązuje tylko z kartą Lifestyle.

Makijazowe_szalenstwo_22.09-02.10

poniedziałek, 19 września 2016

Odświeżający krem do rąk z ekstraktem z wiśni - Oriflame

Kuszący zapach wiśni? Uwielbiam! Czemu by go nie mieć więc na dłoniach?

Skusiłam się na ten krem do rąk głównie ze względu na zapach i cenę  ( w promocji kosztował 6,99zł). 




Plusy:
- zapach! piękny i orzeźwiający, wiśniowy
- bardzo dobrze nawilża
- szybko się wchłania
- nie zostawia tłustego filmu na rękach
- cena

Minusy:

- i tutaj o dziwo - brak!

Z czystym sumieniem mogę polecić ten krem do rąk - chociaż składem nie zachwyca ( na pierwszym miejscu oczywiście woda i gliceryna), bardzo dobrze nawilża i pięknie pachnie.

Farouk CHI Kardashian Beauty - Black Seed Dry Oil - Olejek z czarnuszki

Jak w tytule - chcę Wam dzisiaj przedstawić produkt, który ostatnio zakupiłam na stoisku fryzjerskim w Galerii Bronowice w Krakowie, mianowicie olejek z czarnuszki, sygnowany nazwiskiem Kardashian.



Kim są Kardashianki chyba pisać nie muszę, bo każda z Was pewnie choć raz, nawet przez przypadek widziała jeden odcinek Keeping Up With The Kardashians, czyli popularnego reality show z ich udziałem, emitowanego m.in. na Polsat Cafe albo E!. 



O co tyle krzyku? Ok, panie Kardashian włosy mają ładne i zadbane, ale czy aby na pewno to za sprawą między innymi tego olejku? Postaram się przedstawić plusy i minusy.

Plusy:
- chroni końcówki włosów ( praktycznie jak każdy olejek, bo przecież chodzi o to, żeby ich nie przesuszyć)
- jest wydajny
- ma ładne opakowanie ( lubię połączenie czerni i złota)
- jest dość tani ( około 8zł)
- faktyczna zawartość oleju z czarnuszki

Minusy:
- zapach! olejek strasznie śmierdzi! niektórzy twierdzą, że to zapach...naturalny, ale jak dla mnie śmierdzi jak zwykły olej
- w porównaniu z innymi tego typu olejkami cena może być minusem
- nie da się go stosować na całe włosy, bo za bardzo natłuszcza

Wniosek - kupiłam z ciekawości, jakie produkty firmują swoim nazwiskiem Kardashianki, ale czy bym kupiła ponownie, tego nie jestem pewna. Przede wszystkim nie odpowiada mi jego zapach - działanie jest dobre, takie jak w przypadku innych,  trochę tańszych i lepiej pachnących odpowiedników ( np. Biosilk).


niedziela, 11 września 2016

VOSS - o co chodzi z tą wodą?

Cześć!

Zastanawiałyście się kiedyś, skąd się wzięła popularność takich wód jak np. Voss, albo Voda Naturalna? Czy wyróżnia je coś poza ładną butelkę? I skąd taka cena? Postarajmy się rozwikłać tą zagadkę.


Opis producenta znaleziony na stronie Alma24: "VOSS – to woda artezyjska pochodząca z południa Norwegii (Vatnestrom), chroniona przed zanieczyszczeniami przez grubą warstwę skał i lodu. To jeden z najczystszych zbiorników wody artezyjskiej dotychczas poznany przez człowieka; Woda Voss jest obecna na stołach najbardziej ekskluzywnych hoteli i restauracji świata. Jej unikalna czystość i pochodzenie z krainy fiordów sprawiają że stała się bardzo poszukiwanym produktem przez miłośników zdrowia i urody. Woda Voss występuje w wersji gazowanej i niegazowanej. Jej czysty i świeży smak przyjemnie pobudza i orzeźwia. Woda Voss to siła czystej pierwotnej natury - oczyszcza ciało i umysł."

Butelka: faktycznie, bardzo ładna - szklana, szerokie wejście na górze, co umożliwia wrzucenie do niej na przykład owoców. Pojemność 0,4 mieści się do cupholdera w samochodzie.

Wartości odżywcze ( tutaj sprawa nie ma się już tak kolorowo): 
Sód 6mg/l
Chlor 12mg/l
Magnez 1mg/l
Wapń 5mg/l
pH 6

Porównajmy je z popularną Nałęczowianką:

Fluorki 0,3mg/l
Wodorowęglany 448,5 mg/l
Chlorki 13,1mg/l
Wapń 114,2mg/l
Potas 2,4mg/l
Sód 10mg/l
Magnez 21,3mg/l

Cena VOSSa? 5,99zł za 0,4l butelkę. Cena Nalęczowianki? około 1,5zł za 1,5l. 

Jaki z tego wniosek? Voss popularność zyskała prawdopodobnie tylko i wyłącznie ładną butelką i dobrą reklamą ( bo przecież woda ze źródła artezyjskiego jest na tyle egzotyczna, że każdy chce się jej napić). Pod kątem wartości odżywczych lepiej wypada porównana w tym poście Nałęczowianka. Cenowo - bez komentarza, widać jak na dłoni co wygrywa. Butelkę Vossa kupiłam, jako, że jest ładna, napełnię ją następnym razem zwykłą wodą mineralną i owocami :) Zawsze przyjemniej pić wodę z ładnych butelek ;D

sobota, 12 marca 2016

Przedłużanie paznokci żelem na formie

Witajcie!

Zapewne każda z Was przeżywała koszmar, związany ze złamaniem się paznokcia w momencie, kiedy wszystkie  miały piękną długość. Mnie też to ostatnio spotkało.


Niestety, pazur złamał mi się na linii stresu, co spowodowało, że nie dało się go uratować pospolitymi metodami ( np. łatką z torebki po herbacie). 

Postanowiłam więc pobawić się w manicurzystkę i zrobić przedłużenie ów feralnego paznokcia żelem budującym na formie.

Co do takiego przedłużenia jest potrzebne?

- żel budujący ( mój z NeoNail, 5ml)



- formy do przyklejenia pod pazur


- bazę ( taką samą jak pod hybrydy)


- blok polerski
- pędzelek do nakładania żelu ( malutki)
- pilniczek
- gel cleaner
- lampa uv

Nie jest to zabawa przyjemna i szybka. Począwszy od zmatowienia paznokcia blokiem polerskim, przemywamy cleanerem i po odczekaniu 1 min malujemy bazą i wkładamy do lampy na 2 minuty. Następnie, przyklejamy formę w taki sposób:


Po przyklejeniu formy, budujemy paznokcia żelem tak, aby pierwsza jego warstwa nie była zbyt gruba. Wkładamy do lampy na 3 minuty. Wyciągamy z lampy, delikatnie odklejamy formę spod paznokcia i piłujemy go do uzyskania pożądanego kształtu. Nakładamy kolejną warstwę ( grubszą) i modelujemy paznokcia pogrubiając go na linii stresu. Pierwszy mój paznokieć zrobiony żelem pękł po 2 dniach, właśnie dlatego, że był zbyt cienki - trzeba na to uważać. Wkładamy do lampy na 4 minuty. Po wyciągnięciu przemywamy cleanerem i jeśli chcemy zrobić na nim hybrydę, matowimy go ponownie. Dobrze jest wyrównać paznokcia z wierzchu delikatnie pilnikiem, aby uzyskał ładny kształt.

Efekt?

Jak na zdjęciu:



Pazur wygląda naturalnie, a problem złamania znika :)


piątek, 4 marca 2016

Empik.com - kosmetyczny haul zakupowy

Posiadając voucher podarunkowy do sklepu Empik.com, postanowiłam wydać moje zasoby finansowe na kosmetyki. Może o tym nie wiedziałyście, ale... Empik.com posiada dział z kosmetykami, perfumami, a nawet rtv agd!

Kwotę 100zł rozdysponowałam na:


Nie po raz pierwszy, zakupiłam olejek Biosilk Maracuja Oil. Służy doskonale moim końcówkom włosów. Opisywałam go już wcześniej: http://istotapiekna.blogspot.com/2015/06/pojedynek-biovax-vs-biosilk.html



Mój kolejny zakup, szampon Elseve Total Repair od L'Oreal również nie jest wersją testową. Jest to już któraś z kolei butelka tego kosmetyku, która będzie zużyta przeze mnie, ponieważ uwielbiam ten szampon. Włosy się po nim nie puszą, ładnie się układają i co najważniejsze są błyszczące i zdrowo wyglądają.


Kolejnym zakupem jest paleta, na którą polowałam już od jakiegoś czasu. Makeup Revolution Romantic Smoked. Skuszona świetnymi opiniami tych palet, postanowiłam ją kupić. Cena nie jest wysoka ( 19zł), więc czemu nie :) Wrażenia ze stosowania w kolejnych postach.


 W gratisie, za grosza, mogłam sobie dobrać kolejny kosmetyk. Stał się nim płyn micelarny od Mixy, do skóry wrażliwej. Wrażenia również opiszę w kolejnych postach.


I mój najbardziej wyczekiwany zakup: komplet serum i krem do twarzy L'Oreal Skin Perfection, przeznaczony dla osób po 25 r.ż.. Mam wielką nadzieję, że będzie godnym ( i tańszym) następcą Vichy Idealia, którą uwielbiam, ale niestety jej cena jest odrobinę zbyt wysoka. Po miesiącu użytkowania zdam relację - producent obiecuje zmniejszenie zaczerwienień i niej widoczne pory - zobaczymy :)


niedziela, 28 lutego 2016

Floslek - żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą

Witajcie ponownie dziewczyny moje drogie! ;)

Dzisiaj opiszę Wam kosmetyk... dobry, ale bez którego można się spokojnie obejść.
Mowa tu o żelu do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą od Floslek.



Żel kupiłam już jakiś czas temu, ale w związku z tym, że działanie miał średnie, zapomniałam o nim i wrzuciłam do szuflady. Znalazłam go dzisiaj i postanowiłam zużyć do końca, bo szkoda mi kosmetyków, które napoczęłam i nie skończyłam.

Plusy:

+ wydajność (wystarczy odrobina pod oczy i na powieki)
+ efekt chłodzenia
+ nie uczula ( przynajmniej mnie)
+ nie ma męczącego zapachu ( nie ma w go w ogóle)
+ można go stosować pod makijaż

Minusy:

- nie ma działania likwidującego uczucie opuchnięcia i zmęczenia powiek
- nie niweluje cieni pod oczami
- brak jakiegokolwiek zapachu ( co może być też plusem)
- nie łagodzi łzawienia oczu ( u mnie spowodowane zespołem suchego oka)

Podsumowanie - no cóż... Kupiłam, skończę używać, ale z ponownym zakupem chyba raczej dam sobie spokój, bo podobny efekt daje położenie na oczach dwóch plasterków ogórka.

piątek, 19 lutego 2016

Oceanic - AA Technologia Wieku - Maseczka intensywnie nawilżająca

I po raz kolejny przyszło mi przetestować kolejną z maseczek, zakupionych garściami w haulu zakupowym :)

Tym razem pora na maseczkę firmy AA Oceanic z serii Technologia Wieku - Maseczka intensywnie nawilżająca.



Producent obiecuje super nawilżenie i ochronę. Czy je otrzymałam po jej zastosowaniu?

Hmmmm....

Plusy:
+ cena ( około 2zł)
+ zapach neutralny
+ delikatne nawilżenie skóry ( ale nic specjalnego)

Minusy ( tych jest więcej)
- skóra po nałożeniu niestety czerwieni się, nie wiedzieć czemu ( AA nie powinno powodować podrażnień)
- za słabo nawilża
- konsystencja tłustego, ciężkiego kremu

Czy kupię ponownie? Raczej nie :(

poniedziałek, 1 lutego 2016

Bioelixire - serum Argan Oil

Mam kolejny hit!

Pisałam już wcześniej o tym, że uwielbiam olejki na końcówki z Biosilk W Rossmannie wypatrzyłam kolejny - Argan Oil od Bioelixire. 



Stosuję go tak samo jak Biosilk na końcówki, żeby uchronić je przed łamaniem i rozdwajaniem. 

Zalety:

+ definitywnie cena
+ włosy po zastosowaniu są mięciutkie, pięknie pachną
+ końcówki nie rozdwajają się i nie kruszą, są ładnie "ujarzmione" i nie fruwają
+ jest bardzo wydajny
+ dostępność ( można go kupić nawet w Biedronce)

Wady:
- Argania Spinosa dopieor na ósmym miejscu.... no ale po cenie 5zł za 20ml można wywnioskować, że oleju arganowego w olejku arganowym wiele nie ma :)

Podsumowując - zużyłam już 2 mini buteleczki i kupię kolejną!


czwartek, 28 stycznia 2016

Haul zakupowy - Douglas

Tym razem mój kosmetyczny szopoholizm dał upust w perfumerii Douglas.


Jak widać na załączony obrazku - nie obeszło się bez szminki, akcesoriów do kąpieli i kolejnego jaja od EOS <3

Ów jajo - balsam do ust EOS o smaku słodkiej mięty, opisywałam jakieś 2 lata temu jako jeden z moich ulubionych balsamów do ust ( http://istotapiekna.blogspot.com/2013/12/ulubiony-balsam-do-ust.html ). Wtedy jeszcze nie były dostępne w sklepach stacjonarnych w Polsce. Na szczęście Douglas sprostał wyzwaniu i je wprowadził ( w przystępnej cenie na dodatek - 25 zł) :)


Kolejnym zakupem była szminka Ultra HD od Revlon w odcieniu Camilia (885). Jest świetna! Jeśli chodzi o kolor i właściwości nawilżające, absolutnie godna polecenia. Używam jej dopiero trzeci dzień, a już zyskała miano jednego z moich ulubionych odcieni nude i na co dzień. Kolor -ciepły karmel - idealnie nadaje się zarówno dla posiadaczek ust wydatnych, jak i malutkich ( tak jak ja niestety). Co więcej na plus - zapach - waniliowo- owocowy, nie pachnie jak klasyczna, tania szminka (którą zresztą nie jest, bo Revlon to szanowana marka ze średniej półki cenowej - koszt w Douglas 44zł). 




Co poza tym? W okresie zimowym używam dość sporo kosmetyków do kąpieli ( bo kto nie lubi zażywać dluuugich gorących kąpieli, gdy na zewnątrz mroźno i ciemno?). Tym razem moją kolekcję wzbogaciło mleczko do kąpieli Grace Cole - Boutique Special Edition - Kwiat Nektarynki i Grapefruit. Oczywiście miałam już okazję je przetestować i cóż mogę powiedzieć - pachnie nieziemsko pięknie, a to w kąpieli jest dla mnie najważniejszy aspekt. Pozwala poczuć się jak w SPA. Skóra po wyjściu z wody jest fajnie nawilżona i mięciutka, na pewno nie przesuszona. Do tego cudny pojemnik - zawsze podobały mi się opakowania kosmetyków Grace Cole - są bardzo eleganckie. Jedynym minusem jest cena - 34zł za 500ml ( co w przypadku kosmetyku do kąpieli jest dość małą objętością). 


Na zdjęciu z haulu widać też perły do kąpieli ( które zawsze kupuję, bo pachną obłędnie i konkretnie nawilżają mi całe ciało, zostawiając na nim oleisty film) oraz próbkę kremu Clinique Dramatically Different Moisturizing Cream, którą dostałam od przemiłej pani sprzedawczyni. Kremik po dwóch użyciach wydaje się być bardzo dobry - nawilża i rozświetla lekko buzię.

niedziela, 24 stycznia 2016

Hydrożelowe płatki pod oczy EFEKTIMA - Wine Therapy

Witajcie ponownie :)))

Dzisiaj chcę Wam przedstawić pierwszą z maseczek, które zakupiłam kilka dni temu w "maseczkowym haulu" ;)

Mowa o hydrożelowych płatkach na bazie ekstraktu z czerwonego wina od Efektimy - Wine Therapy. 




 Wyglądają ciekawie - dwa różowe glutki, które trzeba nałożyć pod oczy. Nie powiem, że są wygodne, bo niestety nie są - wpijają się w skórę pod okiem i cały czas je trzeba poprawiać. 


Efekt? Niestety u mnie się nie sprawdziły. Sińce pod oczami jak były tak są, zmarszczki dalej widoczne, ani trochę nie załagodzone. Jedyny plus to fajny efekt chłodzenia - ale cóż z tego? :) 

Wnioski:

+ efekt chłodzenia

- cena ( wcale nie są tanie - kosztują około 6 zł)
- brak efektów zastosowania
- spływają
- są niewygodne

Raczej ich ponownie nie kupię.

piątek, 22 stycznia 2016

Schwarzkopf Gliss Kur - Thermo Protect Blow Dry

Zaniepokojona stanem moich włosów, wynikającym z codziennych zabiegów suszących i prostujących zmuszających do eksponowania ich na gorąc, postanowiłam zakupić kosmetyk chroniący je przed wysoką temperaturą. 

Postawiłam na Gliss Kur - Thermo Portect, czyli olejek w sprayu.




Stosuję go już od ponad dwóch tygodni i jestem w stanie wyciągnąć pierwsze wnioski co do plusów i minusów.

Zalety:

+ wydajny - po 2tyg stosowania zużyłam dopiero jakieś 1/4 opakowania
+ zapach ( nie jest męczący)

Wady ( tych niestety jest więcej):

- nie zauważyłam poprawy kondycji włosów - dalej są lekko przesuszone
- nadaje się tylko na końcówki, bo zastosowany na całą długość włosów, daje uczucie zlepienia, a kosmyki wyglądają jak nieumyte, co jest widoczne w szczególności na tak cienkich włosach jak moje
- nie ułatwia rozczesywania włosów
- cena - poza promocją kosztuje około 24zł

Podsumowując - niestety drugi raz go nie kupię. Znacznie lepiej sprawdzają się olejki typu Biosilk, które nałożone na końcówki fajnie je nawilżają i ułatwiają rozczesywanie. 


poniedziałek, 18 stycznia 2016

Maseczkowy haul zakupowy

Witajcie ponownie kobietki! :)

W ten jakże zimny i ponury zimowy dzień, zwany Blue Monday ( najbardziej depresyjny dzień w roku), postanowiłam delikatnie poprawić sobie humor. Czy jest coś lepszego na poprawę nastroju od kupienia sobie małych przyjemności? 

Ot, po ostatniej wizycie u kosmetyczki, postanowiłam zadbać o zimowo przesuszoną skórę. W tym celu zakupiłam kilka rzeczy.


Maseczki!

Najlepszy sposób na chwilę relaksu podczas domowego SPA.

Oczyszczające, nawilżające, regenerujące, i pod oczy ( jestem bardzo ciekawa ich efektu). W kolejnych postach możecie się spodziewać recenzji ów zakupów :) Już się nie mogę doczekać, aż je zastosuję! 

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Bath & Body Works Signature Collection - balsam Japanese Cherry Blossom

Nie mam pojęcia jak pachnie wiśnia japońska, ale jeśli tak jak ten balsam, to mogłabym wąchać ją non stop :)

Mam Wam dzisiaj do przedstawienia balsam, który przywędrował do mnie z USA. Skuszona bardzo dobrymi opiniami, postanowiłam go przetestować sama i kupiłam na Amazon.com. Mowa tu o balsamie Bath & Body Works Signature Collection Japanese Cherry Blossom.




Po kilku zastosowaniach jestem w stanie stwierdzić, iż:

+ bardzo ładnie pachnie (oryginalny kwiatowo-owocowy zapach, nie męczący, a bardzo kobiecy) i zapach utrzymuje się na skórze bardzo długo
+ bardzo dobrze nawilża
+ szybko się wchłania
+ skóra się po nim nie lepi i tym samym nie klei do ubrań
+ zapach pasuje do moich perfum ;)

- niestety cena = około 40zł za 236 ml
- słaba dostępność kosmetyków w Polsce

Podsumowując - kupić oczywiście warto (nie tylko dla zapachu - również dla jakości) ale cena jest niestety dość wysoka jak na taką pojemność balsamu.

piątek, 8 stycznia 2016

Najlepsze paski wybielające - Crest Supreme

Witajcie ponownie!

Dziś pragnę Wam zaprezentować najlepsze paski wybielające, z jakimi miałam styczność. Mowa tu o Crest Whitestrips Supreme. Stosuję je już od kilku lat.


Crest Supreme to najsilniejsze na rynku paski - zawierają aż 14% środka wybielającego hydrogen peroxide (nadtlenek wodoru). Dla porównania Blend-a-med Whitestrips Luxe, które też kiedyś miałam okazję stosować, mają tego środka jedynie 10%. 

Na początkową kurację przy bardzo dużych przebarwieniach, należy zaopatrzyć się w 28 pasków ( 14 góra i 14 dół) na 2 tygodnie. Później można już tylko odnawiać efekt kupując po 14 pasków. Moje zębiszcza generalnie wyglądają od kilku lat przy stosowaniu Crestów tak:



Białe ( ale nie rażą bielą i nie wyglądają sztucznie) i błyszczące ( to akurat zaleta posiadania szczoteczki polerującej)  ;) Po zakończonej kuracji wszelkie barwiące płyny należy pić przez słomkę - paski bardzo uwrażliwiają szkliwo i przy codziennym piciu kawy i herbaty efekt mógłby przynieść wręcz odwrotne skutki.

Kiedyś moje zęby miały taki kolor, że wstydziłam się w ogóle uśmiechać. Żółte od leków stosowanych w młodości i z przebarwieniami. Teraz to co innego :)

Koszt kuracji 14 paskami to około 40zł ( do nabycia na Allegro). 

UWAGA dla osób z nadwrażliwymi zębami. Jeśli Wasze zęby negatywnie reagują na zmieniającą się temperaturę w jamie ustnej - przy stosowaniu pasków również mogą Was boleć. Warto wtedy na początek zamówić 14 pasków zamiast 28 i przetestować, czy w ogóle dacie radę taką kurację przejść.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

L'Oreal Professionnel Intense Repair - opinia

Witajcie ponownie!

Kilka dni temu doszła do mnie paczuszka z zamówionym szamponem - L'Oreal Professionnel Intense Repair Expert Serie. Zdecydowałam się na niego, ponieważ każdy kupiony wcześniej produkt z serii Expert z L'Oreal Proffessionel był dla mnie hitem, a ten, polecany zresztą przez moją fryzjerkę, będzie miał za zadanie poprawę kondycji moich suchych i zniszczonych prostowaniem i suszeniem włosów. 


Opis producenta: "Formuła Cuti Liss System: zawiera odżywczą witamine B6, aktywne proteiny oraz ceramidy, które zmiękczają i odbudowują włókno włosa. Szampon Intense Repair odżywia i wygładza suche włosy, które w efekcie łatwo się rozczesują, są miękkie i błyszczące. Włókno włosa jest sprężyste, podatne i łatwe do uczesania."

Czy tak jest na prawdę?

Moja opinia: Tak! Szampon zdecydowanie zmiękcza włosy ( specjalnie po umyciu nie stosowałam dodatkowo żadnej odżywki, żeby zobaczyć samo "gołe" działanie szamponu), łatwo się rozczesują i pięknie pachną. Włosy są "ujarzmione" i nawet przed prostowaniem kosmyki nie są tak niesforne, jak przy stosowaniu klasycznych szamponów z drogerii. Gładkie, błyszczące i mięciutkie - jak prosto od fryzjera. I to w domowych warunkach. Cud, miód, malina :)

Jedynym minusem jest oczywiście cena - zakup 250ml się kompletnie nie opłaca - za taką pojemność płacimy około 27zł, natomiast za pojemność 1500ml 100zł ( co w ostatecznym rozrachunku jest ceną zbliżoną do szamponów drogeryjnych, a otrzymujemy produkt profesjonalny).