sobota, 21 listopada 2015

Rossmann - 49% na podkłady, róże i pudry

Tak, nie mogło zabraknąć posta o zakupach na trzeciej Rossmannowej promocji ( na pudry, podkłady i róże).



Od ponad 2 lat stosuję podkład Astor'a Skin Match, ale niestety - gdy udałam się na zakupy, wszystkie w odcieniu "nude", który używam, były wykupione. Postanowiłam więc, spróbować czegoś nowego. Zaopatrzyłam się w 2 produkty - Astor Perfect Stay ( nude) i Maybelline Affinitone (nude).

Astor Perfect Stay już przetestowałam i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że sprawdza się idealnie. Nie robi efektu "maski" i utrzymuje się bardzo długo na skórze. Pracuję po 12 godzin, więc trwałość podkładu jest dla mnie bardzo ważna. Co też ważnie - nie powoduje, że skóra świeci się i przetłuszcza. Jest super bazą pod dalszą część makijażu.


Drugiego - Maybelline Affinitone - jeszcze nie testowałam, więc tu pytanie do Was - czy warto było go kupować? Oczywiście jak tylko go przetestuję, zdam Wam relację :)


Kolejną rzeczą, jaką zakupiłam ( a nie używałam jej wcześniej) jest mój nowy hit - rozświetlacz od Lovely - Silver.


Ten produkt poleciła mi Pani konsultantka w Rossmannie i faktycznie - jest genialny! Odrobina na policzki i pod oczy i twarz wygląda na promienną i wypoczętą. Co najważniejsze - w małych ilościach nie świeci się jak oszalały i można go używać na co dzień. Nie mówię już o cenie - po zniżce wyszło około 4zł. 

Róż zazwyczaj stosuję z Inglota, ale że Rossmann Inglota nie sprzedaje, więc wybrałam drugi lubiany w kolejności - Lovely Natural Beauty.


Fajnie się łączy z kolorytem twarzy, nie odznacza się nienaturalnie, a odcień odpowiada mi w 100%. Stosuję go pod kości policzkowe. Jest trwały i wydajny oraz przede wszystkim tani ( cena taka sama jak rozświetlacza) :) 

Nie obyło się również bez bronzera - też pierwszy raz, zaopatrzyłam się w Astor Skin Match. 


Tutaj mogło być trochę lepiej. Za tą cenę spodziewałam się przynajmniej średniego "krycia", natomiast niestety muszę musnąć skórę kilka razy, żeby zmieniła lekko odcień.

Ostatni produkt, jaki kupiłam to róż o różowym odcieniu, też z Lovely - Color Mix.


Stosuję go na policzki , żeby dać efekt delikatny, bez przerysowania. Też utrzymuje się długo i nie "spływa" z resztą makijażu :)

A co Wy kupiłyście? Zadowolone z łupów na promocjach ? :D

środa, 11 listopada 2015

Rossmann -49% na produkty do oczu

Witajcie ponownie!

Jak zapewne większość z Was, ja również skorzystałam z promocji, przygotowanej przez Rossmanna. Jak zwykle, zrobione zostały zapasy na: tusz do rzęs, eyeliner oraz kredkę do oczu.


Moją kolekcję tym razem powiększyły dwie mascary Rimmela: Scandaleyes oraz Wake Me Up.

Scandaleyes uwielbiam w każdej wersji - rzęsy są po niej gęste i długie. Nie skleja i nie kruszy się. Długo wytrzymuje na rzęsach, nawet w trudnych warunkach :)



Wake Me Up natomiast, kupiłam na próbę i również się nie zawiodłam. Rzęsy są po niej wydłużone, nie sklejają się i nie kruszą.


Kolejnym nabytkiem jest mój ukochany eyeliner Miss Sporty, którego kupuję zawsze i nie znalazłam do tej pory lepszego. Bardzo dobry pędzelek, który pozwala na idealne poprowadzenie linii na powiece oraz perfekcyjna wytrzymałość - nie rozmazuje się i nie zanika. Jest idealnie czarny. No i cena - 8zł ( w promocji 4zł )! 



Zakupiłam także dwie kredki Astor (EyeArtist i Perfect Stay) - jest to definitywnie moja ulubiona firma, jeśli chodzi o kredki do oczu. Są miękkie i bardzo trwałe. Nie rozmazują się i mają bardzo głęboką czerń. Niestety jedyny minus - jak i wszystkich miękkich kredek - czasami łamią się przy struganiu.


A co Wy zakupiłyście? Jesteście zadowolone?

środa, 4 listopada 2015

Co nowego z promocji -49% w Rossmannie na produkty do pielęgnacji paznokci?

Witajcie ponownie!

Jak zawsze - na mojej ulubionej kosmetycznej promocji, czyli -49% w Rossmannie, robię sobie mini zapasy na pół roku. Tak było i tym razem. Jako, że lakierów mam już pod dostatkiem, raz robię hybrydę, a raz zwykły i lakiery zazwyczaj stoją i się starzeją, postawiłam głównie na produkty, które są moimi hitami absolutnymi jeśli chodzi o przedłużanie trwałości lakieru i ochronę płytki paznokcia.

Mowa tutaj o dwóch produktach.

Sally Hansen Double Duty Base & Top Coat i Eveline Nail Therapy Top Coat X-Treme Gel Effect


 Oba te produkty, połączone ze sobą ( Sally na bazę i Eveline na top) dają efekt paznokci żelowych oraz gwarantują niezniszczalność manicure przez tydzień ( z dobrym lakierem oczywiście, np. Sally Hansen).

Double Duty można stosować zarówno jako bazę, jak i top. Jako top nie sprawdza się wg mnie zbyt dobrze jeśli chodzi o efekt - jest nieco matowy. Trwałość natomiast celująca - przez tydzień wakacji miałam go na paznokciach zarówno jako top jak i bazę i sprawdził się rewelacyjnie - tydzień bez odprysków! Plusem jest również bardzo szybkie schnięcie - nikt chyba nie lubi czekać godzinami, aż każda kolejna warstwa po sobie wyschnie.



 Eveline Nail Therapy Top Coat X-Treme Gel Effect jest drugim z produktów, który mnie od siebie uzależnił. Daje genialny efekt paznokci żelowych i co najważniejsze - maksymalnie przedłuża żywotność lakieru. Nałożony na podeschnięte paznokcie ( nie muszą być całkowicie suche, wystarczy że nie kleją się do palca), wysycha w oka mgnieniu i tworzy twardą, pancerną wręcz powłokę na płytce. Dla mnie - cudo :) Tak jak już pisałam wcześniej - dwa powyższe produkty to mój paznokciowy "must have" jeśli chodzi o klasyczny manicure.




 Nie byłabym sobą, gdybym nie skusiła się również na jeden malutki lakier do paznokci :) Wybrałam jeden z moich ulubionych lakierów Sally Hansen Xtreme Wear, tym razem w odcieniu głębokiej brzoskwini. Zaletą tych lakierów jest przede wszystkim trwałość, łatwość rozprowadzania po płytce paznokcia oraz gama przecudnych pastelowych odcieni ( i nie tylko pastelowych).



Efekt: Sally Hansen Base + Eveline Top + Giant Peach Sally Hansen



Jak Wam poszły Rossmannowe zakupy? Co jeszcze warto kupić do 6.11, zanim wejdzie nowa, wspaniała promocja na makijaż oczu?





niedziela, 1 listopada 2015

Rossmann -49%!!!

Po raz kolejny w Rossmannie rusza promocja -49% na kolorówkę. W pierwszych dwóch tygodniach Listopada, będzie można zakupić:

2-6.11 kosmetyki do ust (pomadki, błyszczyki etc.) oraz lakiery do paznokci i odżywki

7-13.11 kosmetyki do oczu (tusze, kredki, eyelinery etc.)

Zapewnie znowu nastąpi u mnie chęć zrobienia zapasów na kilka miesięcy - zawsze to robię, ponieważ nie jestem w stanue się oprzeć takim promocjom :)

sobota, 3 października 2015

Deska do prasowania Minky Ergo Ironing Board - recenzja

Tak, to znowu ja ;))

Tym razem muszę Wam pokazać rzecz, której zakup znacznie ułatwił mi czynność domową, którą i tak lubię, ale stała się teraz jeszcze bardziej łatwa i przyjemna.

Mowa o prasowaniu i desce Minky Ergo.


Zakupiona ponad 2 tygodnie temu, przetestowana została już pod każdym kontem. Kupując deskę, szukałam przede wszystkim dużej i stabilnej, z trzymadełkiem na żelazko. Na Amazon.co.uk, za 35 funtów   znalazłam produkt, który miał spełniać moje oczekiwania w 200% - deska ogromna, bo o rozmiarze 122cm x 38cm, z trzymadełkiem na żelazko z dwoma otworami ( dla prawo i lewo ręcznych), co przyda się również do wieszania wieszaków na np. uprasowane koszule. Ponad to - trzymadełko posiada gumki, które uniemożliwiają ześlizgnięcie się żelazka ( bezpieczne w szczególności przy posiadaniu zwierząt domowych/dzieci, gdzie stabilność deski i żelazka na niej są bardzo ważne). Gumki te oczywiście są odporne na ciepło. 


Deska posiada również bardzo fajne rozwiązanie, "ogarniające" kwestię kabla, który to zawsze albo się plątał tu i ówdzie, albo zawadzał o deskę utrudniając prasowanie. Minky Ergo posiada klipsa podtrzymującego kabel, którego możemy przestawić w dowolne miejsce na desce. Sprawia to, że kabel żelazka jest zawsze na swoim miejscu i nie utrudnia nam pracy.


Jeśli chodzi o sam pokrowiec znajdujący się na desce - jest bardzo dobrze przylegający, nie zwija się, nie przesuwa. Gąbka pod spodem jest bardzo gruba, a materiał z którego jest wykonany jest bardzo dobrej jakości, co gwarantuje, że deska nie przetrze się zbyt szybko. Spód deski wykonany jest z siateczki metalowej, co umożliwia swobodne przedostawanie się pary z żelazka pod deskę i zarazem przez ubranie. Producent deklaruje zwiększoną efektywność prasowania przez materiał, z jakiego jest zrobiona część deski, tzw. "ergo zone". Niestety - nie zauważyłam, żeby prasowało się szybciej/efektywniej w związku z tym udoskonaleniem. Niemniej jednak, deska wygląda bardzo profesjonalnie i na pewno jest produktem godnym polecenia.

Plusy:
+ stabilna
+wygodna, bo duża
+wygodny uchwyt na żelazko z gumkami
+klips na przewód
+dobra jakość wykonania

Minusy:
-minimalnie ślizga się na panelach (lepiej się sprawdza na dywanie)

Podsumowując: warto kupić - bardzo ułatwia prasowanie.

wtorek, 29 września 2015

Balsam do ust - jajko EOS - waniliowo-miętowe.

Nareszcie! Długo wyczekiwana paczka z zamówioną deską do prasowania o boskich wymiarach 38 x 122cm i nowym jajkiem EOS, które miałam zamiar kupić już od jakiegoś czasu, w końcu do mnie doszła. 

EOS - bardzo designerska firma kosmetyczna z USA, słynąca głównie z balsamów do ust w kształcie jajek. Odkryłam ją kilka lat temu i od tego czasu co jakiś czas ów jajko kupuję ( są dość wydajne). Tym razem mój wybór padł na nowy wariant smakowo zapachowy EOSa, czyli jajko miętowo-waniliowe. Uwielbiam miętowe balsamy do ust, a połączenie mięty z wanilią po prostu kocham! Nie dziwota więc, że jak tylko zobaczyłam, że taki zapach jest dostępny, od razu zapragnęłam je mieć :)




Śliczny kształt, cudny zapach i bardzo dobre nawilżenie ust, to główne zalety, za które tyle osób (włącznie ze mną) uwielbia te balsamy. Zapewne większość z nas lubi po prostu... ładne rzeczy, a te jajka właśnie takie są. Nie dość, że spełniają swoją funkcję aż zanadto dobrze, to jeszcze świetnie prezentują się i w dłoni i w torebce. 


Jak widać na zdjęciu, balsamu wewnątrz jest baaardzo dużo. Jest wydajny, więc wystarcza na długo. Co bardzo ważne - opakowanie nie psuje się po kilku otwarciach i nie otwiera samo w torebce ( tak, jak to się działo w przypadku równie ładnie wyglądającego balsamu Balmi). Jedynym minusem takich balsamów ( nie w słoiczku, tylko w sztyftach) jest fakt, iż duża jego część zostaje na "podłożu", czyli w miejscu, gdzie balsam jest przytwierdzony do opakowania i bardzo ciężko go wyciągnąć. Cena jajka w zależności od miejsca, w którym je kupimy, będzie się wahała od 15zł do nawet 35zł za sztukę ( w zależności od zapachu i kosztów ewentualnej przesyłki). Ja za mój wariant zapachowy zapłaciłam 4 funty, czyli około 22zł.


Zwróćmy jeszcze uwagę na składniki. Cud miód maliny :) Na pierwszym miejscu ( ! ) OLIWKA EUROPEJSKA! Nie żadna gliceryna i tym podobne wypełniacze. Nawilżająca Olea Europaea ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Oliwka_europejska) to składnik, dzięki któremu nasze usta już po chwili od użycia czują ulgę w pieczeniu, jeśli są przesuszone. Następnie beeswax, czyli nic innego jak wosk pszczeli/wazelina. Główny składnik większości balsamów do ust, w sztyftach niestety nieunikniony. Potem m.in. olej kokosowy, olejek z nasion jojoba, czy masło shea. Tyle dobroczynnych składników w jednym, małym jajku! 

Nie muszę Was już chyba dłużej namawiać? Kupujcie jajka, aby Wasze usta były piękne i pachnące! :)

sobota, 26 września 2015

Perlux - perły piorące - kampania Streetcom #perlux #streetcom

Witajcie ponownie! 

Trzy dni temu, otrzymałam do mojego miejsca pracy kolejną super paczkę od Streetcom. Tym razem, ku mojej uciesze zostałam zakwalifikowana do kampanii pereł piorących Perlux. Paczka jak zawsze z bardzo bogatym wnętrzem, przyprawiła mnie o uśmiech na twarzy. Wewnątrz znajdowały się 2 opakowania pereł piorących - jedno do koloru, drugie do białego oraz 15 sampli dla rodziny i znajomych. 


Po dotarciu do domu, oczywiście przetestowałam obydwa warianty. Wariant do koloru, sprawdził się idealnie. Nie zauważyłam, żeby odbarwiał, w połączeniu z moim ulubionym płynem do płukania, pranie jeszcze ładniej pachnie niż dotychczas. Na ciemnych rzeczach ( a to bardzo istotne) nie zostaje osad z proszku/płynu do prania. Te kapsułki są magiczne - taka mała, a tyle potrafi!




Następnie przyszła pora na kapsułki do białego. Idealnym testem miały być... skarpetki mojego TŻ. Zawsze, ale to zawsze mam problem z dopraniem ich do stanu idealnej bieli. I co się okazało? Perlux dał sobie z nimi idealnie radę! Biel absolutna :) Inne proszki, nawet mojej niegdyś ulubionej, znanej marki ( zanim stał się nią Perlux), nie dawały sobie rady z tymi zabrudzeniami.


Cóż mogę powiedzieć - perły idealne! Wygodne, łatwe w użyciu i przede wszystkim skuteczne.

Zapraszam do rejestracji na portalu Streetcom - jeśli również chcecie zostać ambasadorkami równie atrakcyjnych prodktów! Poniżej link do rejestracji:

https://ekspert.streetcom.pl/pl/secured/user/share-registration/56dbcadf30d89f8a3eb90bc229d31f65





sobota, 12 września 2015

BeBeauty masełko do ust - moje najnowsze odkrycie

Dawno mnie tu nie było! :) Wszystkiemu winne wakacje i wyjazdy, ale o nich w kolejnych postach. 

Dzisiaj muszę Wam przedstawić moje najnowsze odkrycie - masełko do ust BeBeauty o zapachu malin, zakupione w Biedronce po promocyjnej cenie 4,99. 




Kosmetyk nie dość, że cudnie pachnie, to jeszcze genialnie radzi sobie ze spierzchniętymi ustami. Dosłownie w godzinę od poerwszego zastosowania moje usta stały się gładkie i jędrne, pomimo wcześniejszego zaczerwienienia i wyschnięcia. 

Myślę, że bez problemu może konkurować z takimi specjalistami ds. pielęgnacji ust jak Tissane, czy Eos.

Próbowałyście już tego balsamu? Jak wrażenia?

wtorek, 7 lipca 2015

Najlepsze żele na ociężałe nogi.

Twoja praca wymaga od Ciebie długiego stania lub siedzenia? Nawet kilka godzin siedzenia na uczelni powoduje, że Twoje nogi stają się ciężkie jak u słonia i opuchnięte tak, że żaden but się nie chce na nie zmieścić?

Dobrym rozwiązaniem w takim przypadku będą żele chłodzące do nóg, łagodzące opuchliznę i zmniejszające ryzyko powstawania żylaków ( o ile już ich nie macie).

Pierwszym bardzo sympatycznym produktem jest:


Żel zielony od Bingo Spa, przeznaczony do ciężkich nóg, z wyciągiem z miłorzębu japońskiego. Jest nie tylko bardzo tani ( opakowanie 250g kosztuje około 15zł), ale też diabelsko skuteczny. Bardzo przyjemnie chłodzi, usuwa momentalnie zmęczenie nóg i redukuje opuchliznę. Jedynym minusem jest to, że czasami zostawia mi zielone ślady gdzieniegdzie na pościeli, ale łatwo się je da wyprać.

Opis producenta:

"Żel zielony BingoSpa do masażu i wcierania na ciężkie nogi, żylaki, kruche naczynka. Żel zawiera ekstrakt z kasztanowca, olejek miętowy, aloes oraz ekstrakt z miorzębu japońskiego. Charakteryzuje lekką konsystencją, po masażu całkowicie się wchłania, nie pozostawiając na skórze uczucia suchości.
Pajączki na nogach to inaczej teleangiektazje, czyli poszerzone, drobne naczynia krwionośne. Wyglądają jak rozgałęziające się, cieniutkie żyłki widoczne pod skórą. Mają one zwykle kolor niebieskawy lub czerwony i nie są wyczuwalne pod palcami. Mogą zajmować zarówno niewielką, jak i dużą powierzchnię skóry.U kobiet najczęściej pękające naczynka są efektem działania estrogenów na mięśnie naczyń włosowatych, przez co zwiększa się ich skłonność do rozszerzania się i pękania. Powstawaniu tzw. „pajączków” sprzyjają leki hormonalne oraz sterydy. Często zmiany te są dziedziczne. Na kruche naczynka źle wpływa też opalanie, wielogodzinne stanie na wysokich obcasach i siedzący tryb życia.

 
 
Działanie aktywnych składników: 
 
  • ekstrakt z kasztanowca - bogate źródło escyny, która wykazuje działanie przeciwzapalne i przeciwobrzękowe. Badania kliniczne przeprowadzone z udziałem pacjentów cierpiących na przewlekłą niewydolność żylną lub żylakowatość wykazały zmniejszenie obrzęku spowodowane zmniejszeniem przepuszczalności włośniczek. Escyna hamuje szkodliwy enzym - hialuranidazę, który jest odpowiedzialny za "psucie" ścian naczyń krwionośnych. Escyna hamując działanie enzymu hialuronidazy, zapobiega rozkładowi kwasu hialuronowego, głównego spoiwa śródbłonka naczyń. Escyna hamuje rozkład także innych enzymów (hydroliz) - destabilizująych i rozkładających konstrukcję naczyń. Ta substancja lecznicza zwiększa też odporność mikronaczyniek na pękanie - dzięki czemu zapobiega wysiękom osocza krwi i wynikłym z tego obrzękom;
  • olejek miętowy - działa przeciwbólowo przy dolegliwościach reumatycznych, kojąco i przeciwświądowo.
  • aloes - działa przeciwzapalnie oraz odbudowująco na tkanki.
  • miłorząb japoński - poprawia ukrwienie, pojędrnia i uelastycznia skórę, zapobiega pękaniu naczynek krwionośnych, neutralizuje wolne rodniki."





 Kolejnym godnym polecenia produktem jest żel od Yves Rocher - SOS dla ociężąłych nóg.



Niestety ta opcja jest już dużo droższa ( bez promocji kosztuje 59zł za 200ml), ale porównywalnie skuteczna. W przeciwieństwie do poprzednika, nie zostawia śladów. Zapachy obydwa kosmetyki mają podobne - mentolowo roślinne, co niestety dla osób nie lubiących mentolu będzie sporym minusem. Ja osobiście nie wyobrażam sobie efektu chłodzenia bez mentolu właśnie :) Konsystencja jest dla mnie bardzo odpowiednia, dobrze się rozprowadza i nie zostawia tłustego filmu na skórze. Chłodzi, sprawia że nogi i stopy stają się lżejsze i mniej opuchnięte.

Opis producenta:

S.O.S. Żel do ociężałych nóg to kosmetyk pielęgnacyjny do nóg, który stosowany profilaktycznie zapobiega uczuciu ociężałych nóg, a użyty, kiedy pojawią się pierwsze oznaki zmęczenia nóg, natychmiast przynosi ulgę. Żel zapewnia poprawę mikrocyrkulacji krwi w nogach oraz efekt przyjemnego chłodzenia. Kosmetyk bazuje na działaniu wyciągu z ziarnopłonu i wyciągu z kasztanowca indyjskiego. Kosmetyk nie może być stosowany u dzieci i kobiet w ciąży.
Działanie
· poprawia mikrocyrkulację krwi w nogach
· przyjemnie chłodzi
Składniki
· ziarnopłon i kasztan indyjski - działanie stymulujące mikrocyrkulację · mentol - działanie chłodzące · kamfora, olej sezamowy bio, mangiferyna z Madagaskaru
Rezultaty
SKUTECZNOŚĆ POTWIERDZONA TESTAMI:
100% kobiet uważa, że po zastosowaniu S.O.S. Żelu do ociężałych nóg, uczucie zmęczenia w nogach zostało złagodzone.*
96% uważa, że kosmetyk zapewnia efekt chłodzenia.*
* Test stosowania przeprowadzony w grupie 27 kobiet w ciągu 3 tygodni stosowania 2 razy dziennie.

Na koniec zostawiam mojego lawendowego ulubieńca, który niestety mi się skończył i jeszcze nie zaopatrzyłam się w nowy egzemplarz:


Chłodzący żel lawendowy do stóp / nóg od Yves Rocher. Uwielbiam go w każdym calu! Spełnia swoje zadanie tak jak poprzednicy, ale do tego wspaniale pachnie lawendą! Posiadam całą serię lawendową do stóp tej właśnie firmy i jest ona zdecydowanie moją ulubioną.

Opis producenta:

"Żel chłodzący do zmęczonych stóp to odświeżający kosmetyk pielęgnacyjny, który natychmiastowo przynosi ulgę ociężałym nogom i zmęczonym stopom. Może być również używany profilaktycznie w ciągu dnia, aby zapobiec uczuciu zmęczenia nóg pod koniec dnia. Zawarty w żelu olejek eteryczny z lawendy bio przywraca stopom komfort i zapewnia chwile odprężenia podczas stosowania kosmetyku, a olejek z mięty pieprzowej przyjemnie odświeża skórę. Do stosowania na skórę całych nóg i stóp.
Działanie
· chłodzi
· przynosi ulgę ociężałym nogom
Składniki
· olejek eteryczny z lawendy bio - zapewnia stopom komfort · olejek eteryczny z mięty pieprzowej - działanie odświeżające
Rezultaty
SKUTECZNOŚĆ POTWIERDZONA TESTAMI:
89% kobiet potwierdziło trwały efekt odświeżenia po zastosowaniu Żelu chłodzącego do zmęczonych stóp.*
*Test stosowania przeprowadzony w grupie 27 kobiet w ciągu 3 tygodni stosowania 2 razy dziennie."
Miałyście kiedyś przyjemność stosować któryś w wymienionych wyżej produktów? Jak efekty?

sobota, 4 lipca 2015

Z innej beczki - kampania keczupu Międzychód

Jaki keczup jest najlepszy? Ten bez sztucznych składników! Zapewne to już wiecie, oglądając wszelakie programy TV o zdrowej żywności etc.

Który keczup spełnia te warunki i jednocześnie jest bardzo smaczny? Odpowiedź poniżej.


Otóż już po raz kolejny, portal Streetcom zaskoczył mnie pozytywnie, czyniąc mnie ambasadorką jakiejś marki. Tym razem, jest to Międzychód - producent zdrowych keczupów bez ulepszaczy. 

Czego wymagam od keczupu? Przede wszystkim, żeby był naturalny. Międzychód jak najbardziej taki jest. W swoim składzie, ma TYLKO pomidory (204 g na 100 g produktu, czyli baaardzo dużo), woda, cukier, ocet spirytusowy 10%, warzywa (cebula, seler) (6,2 %), skrobia modyfikowana kukurydziana, sól, przyprawy. Na tle swoich konkurentów ze sklepowych półek wypada znakomicie! Cena również nie odbiega od przeciętnych cen keczupu. Smak również decyduje na plus dla tego produktu. 

Od dzisiaj jest to jeden z moich ulubionych keczupów :)

#kultowysmak #smakdziecinstwa #TwojMiedzychod #niemajakdawniej #ILoveKetchupMiedzychod

środa, 17 czerwca 2015

Lakiery do paznokci Paese

Postanowiłam Wam polecić tym razem moje ulubione lakiery do paznokci.

Firma nazywa się Paese i ma siedzibę w Krakowie. Jej produkty mają bardzo przystępne ceny, a są bardzo dobrej jakości. Dowodem na to są lakiery do paznokci, które kosztują około 13zł za sztukę. 



Gama kolorystyczna jest tak szeroka, że nie sposób nie wybrać czegoś dla siebie. Od pięknych pasteli, przez soczyste czerwienie i bordo, do ciemnych śliwek i głębokich czerni. Jeśli chodzi o trwałość - jeśli dobrze zmatowimy płytkę paznokcia, potrafią się trzymać nawet tydzień. Jeśli dodatkowo utrwalimy je top coatem - nawet dłużej! Konsystencja jest idealna - z łatwością równomiernie i bez zacieków rozprowadzają się po paznokciu, nie tworząc przy tym kleistej i długo schnącej "masy". Nie bez kozery marka ta została w 2010 roku wybrana Doskonałością roku Twojego Stylu - definitywnie na to miano zasługuje!

Ciekawa jestem, jakie Wy macie zdanie o tych lakierach - są warte swojej ceny?

wtorek, 9 czerwca 2015

Pojedynek - Biovax vs Biosilk

Końcówki włosów - często się łamią, rozdwajają, trzeb o nie więc specjalnie dbać. Przez ostatnie miesiące przetestowałam trzy olejki do włosów, nakładając je codziennie właśnie na końcówki. Ot, jakie są moje wnioski.

Testowałam:


Biosikl Maracuja Oil ( Hydrating Theraphy), Biovax A+E serum oraz Biosilk Silk Therapy.

Pierwsze miejsce wsród wymienionych zajmuje zdecydowanie Biosilk Silk Therapy. Końcówki są po nim gładkie, mięciutkie i co najważniejsze przestały się rozdwajać i łamać. Codziennie je traktuję prostownicą i suszarką, więc zawsze były przesuszone. Po Biosilku to się zmieniło. Na kolejnym miejscu jest również Biosik, ale wariant Maracuja Oil. Również świetnie nawilża i włosy są gładkie i miękkie, ale już nie w taim stopniu jak przy wersji pierwszej. Zapach obydwu Biosilków mi bardzo pasuje. Na miejscu ostatnim Biovax A+E. Niestety tez nawilża, ale włosy nie są już takie gładkie, bardzo ciężko je rozczesać. Wszystkie trzy wersje nie są zbyt wydajne, starczają na około miesiąc stosowania codziennego. Na szczęście kosztują w granicach 5-8 złotych, więc na takiej pielęgnacji na pewno nie zbankrutujemy ;)


sobota, 16 maja 2015

Super-Pharm - 40% na pielęgnację twarzy + pasty do zębów

Witajcie ponownie!

Moje wiosenne szaleństwo zakupów tym razem swoje ujście znalazło w drogerii Super-Pharm. Korzystając z "szalonej środy" i obniżek, zaopatrzyłam się w rzeczy, które uwielbiam i takie, które już dawno miałam zamiar kupić. Niestety, promocja nie obejmowała Vichy, więc nie zrobiłam zapasów kremu do twarzy.

Ot, co udało mi się zakupić:


1.) Płyn micelarny Bourjois - tego produktu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Po pierwszym jego przetestowaniu stwierdzam, iż zdecydowanie lepiej zmywa makijaż niż jego kuzyn z firmy Dermedic. Czy nie będzie podrażniał mojej skóry po dłuższym stosowaniu - zobaczymy. W promocji 8,99 zł.



2.) Tołpa krem pod oczy nawilżający i rozświetlający z serii Botanic Amarantus - świetny! Błyskawiczne działanie, momentalnie usuwa cienie pod oczami i widocznie nawilża skórę wokół oka. Nie uczula, co dla mnie jest bardzo ważne, bo skórę pod oczami mam bardzo wrażliwą. Opakowanie trochę dziwaczne jak na krem ( wygląda jak maść), ale nie przeszkadza mi wcale. W promocji kosztował 16,19 zł.





3.) Krem pod oczy AA Hydroalgi Różowe - dobrze nawilża, ale cieni pod oczami niestety jeszcze nie udało mi się z jego pomocą zredukować. Również nie uczula. W promocji dokładnie 12,59 zł.







4.) Carmex jaśminowy z zieloną herbatą - działanie takie samo jak jego wersja podstawowa - świetnie nawilża i wygładza usta. Zapach jednak jak dla mnie zbyt kwiatowy i ostry, ale to tylko subiektywne odczucie. W promocji 6,49 zł.


5.) BlanX White Shock - moja ulubiona pasta! Absolutny hit wśród past, uwielbiam wszystkie jej warianty.  Pasta sama w sobie wybiela o około 1 odcień, natomiast ładnie utrzymuje efekty wybielania np. paskami. Normalnie kosztuje około 20zł, natomiast w promocji zapłaciłam za nią dokładnie 12,89 zł i tym samym zrobiłam zapas trzech sztuk.