Witajcie ponownie.
Dzisiaj chciałam napisać o moim ostatnim odkryciu, oczywiście zainspirowanym Waszymi blogowymi wpisami :)
Mowa o odżywkach Biovax. Wielokrotnie chwalone, postanowiłam przetestować na własnej skórze. Kupiłam mini produkty w saszetkach, żeby nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy na coś, co potem okaże się nieodpowiednie dla moich włosów. Nabyłam te:
Posiadam już odżywkę Crema al latte Serical, więc myślałam, że proteiny zawarte w odżywce Biovaxu ( po prawej) mi nie będą służyły - tak jak kiepsko służy Crema al latte. Jednak - myliłam się! Biovax z proteinami świetnie sobie radzi z moimi zniszczonymi i przesuszonymi włosami. Są boskie - miękkie w dotyku i się cudnie układają. Wersja zielona - z wyciągiem z aloe vera oraz z ekstraktem z miodu - niestety nie przypasowała moim włosom. Nie chcą się po niej rozczesać, są szorstkie i kudłate. Generalnie gorzej niż jak bym w ogóle odżywki nie nałożyła i umyła byle jakim szamponem. Podsumowując: Biovax z proteinami kupię jeszcze kiedyś NA PEWNO. Poniżej zdjęcia rewersu ze składem odżywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz